Szansa
Wybiła połnoc
czas zamknąć
oczy zemdlone
od łez
pozwolić odpocząć
policzkom
na których łzy wyżłobiły słady
nic nie zrobie
nie zatrzymam czasu
nie cofnę go
on płynie nie patrząć
na moje łzy
gdbym tylko mogła
cofnąć mała wskazówkę
nie obraziła bym nikogo
cofnęła te gorzkie słowa
które wydobyłam
z ust
nie uderzyła
bym w twarz swoje
przyjaciółki
nie zdeptała bym tej biedronki
która szła
oh oh nie zrobiła bym
tylu rzeczy
a teraz idę już spać
zamykam oczy
serce cieżkie jak kamień
z tyloma grzechami
których w żaden sposób nie cofnę
i na coż bylo
wstawać tak wczesnie
nie spotkałam bym tych ludzi
na swej drodze i
nie zranila tak boleśnie
może pobiegnę
do tego zegara
cofnę wskazowki naprawie
wszystko
i obudzi mnie już nowy piękny dzień
ale one ani dgrną
uparte ciągle sie ruszają
nic nie poradzę
musze isć spać
może jak jutro sie obudzę
to wszyscy zapomna...
mastanie nowy dzień
może coś zmienię
czas da mi drugą
szansę aby naprawić
bład...i aby popełniać
nowe ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.