Szare dni
Siedzę tak
Okryta lawiną światła
Z poczuciem winy
Na ramieniu
Za własną głupotę
Ze łzami w sercu
Ze smutkiem na twarzy...
Otwieram okno mojej duszy
Szarość
Wszędzie szarość dusi
Dni codziennych
Tych bezkresnych
Bezlitosnych...
Siedzę tak
Ułomna
I ubieram życie w słowa
Aż czuję Twe westchnienie
na mej dłoni
rozdarte wnętrze skroni
Bo tylko smutek daje natchnienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.