Szarzeje
I znów szarzeje
Niebo za mym oknem
Tony płaczliwe dzwon wybija
Tam na kościelnej wieży z rzadka
Śpiewność modlitwy się przebija
I przysiadają przelotnie ptaki
Na nieopodal szumnych drzewach
W dole po pustych brukach ulic
Czasem przetoczy się butelka
I nie ma chyba tu nikogo
Kto by obrazów tych nie widział
Stojący murem w głównej nawie
Odwołujący się do krzyża
A na sklepieniu sześć aniołów
Całkiem zielonych no bo z Bieszczad
I przechodziła raz procesja
Z hasłem bóg, honor i ojczyzna
Chwilami jeszcze zza bramy się wynurzy
Dnia wczorajszego człowiek śnięty
Filozof szuka wody żywej
By w niej zanurzyć się raz n-ty
I tak się szarzy nam za oknem
Widok codzienny od wiek wieków
I tylko oczy inne patrzą
Wciąż oglądając nową przeszłość
Komentarze (3)
Ciekawa refleksja pozdrawiam:)
daje do myślenia ale dobry
Ciekawie napisany wielowątkowy
tekst.
Miłego wieczoru.