Szczeliny szczęścia
Moje szczęście rozlewa się po parapecie
W poszukiwaniu szczelin w które mogłoby
wniknąć
Przepraszam Cię Szczęście
Tym razem nie dam Ci odejść
Odpłacisz mi się za wszystko
Będziesz stało przy mnie w nocy
Płacąc za moje wszystkie łzy
Przelane
zimowymi wieczorami
Płacąc za moje uczucie beznadziei
nadchodzące
Z każdym nowym miesiącem
Za moje serce
Połamane na tysiąc kawałków
I porozrzucane
Po różnych osobach
Będę dla Ciebie zła
Moje ty Szczęście
Tak jak Ty dla mnie
Zero współczucia
Będziesz błagało
Krzyczało
Przestań
Puszczaj
W końcu powiesz spokojnie
Proszę, daj mi odejść
Jest mi tu źle
Ktoś mnie potrzebuje
Ktokolwiek
Gdziekolwiek
Nie tutaj
Nie Ty
Wąskie szczeliny miedzy kafelkami
Urosną
I staną się szerokie jak rzeka
Wiesz, Szczęście
Chciałam Cię zatrzymać
Już nie chcę
Uciekaj
Komentarze (2)
Ludzie swoim ego odrzucają a energia słów tworzy Jest
myśl ważna w wierszu :)
jakieś nieszczęsne te szczęscie skoro nie chcesz go
zatrzymać ...
niektóre rozdziały powinno się zamknąć i zacząć nowe
:]