Szczęście w nieszczęściu
Tak wiele sobie wyobrażałem
tak piękną przyszłość widziałem
z Tobą końca życia dożyć chciałem
lecz wszystko źle zrozumiałem...
kiedy wszystko się zaczynało
wierzyć mi się nie chciało
że uczucie to tak łatwo i szybko
we mnie wzrastało
najpiękniejsze i najsilniejsze
jakiego kiedykolwiek doznałem
o jakim marzyć nawet nie śmiałem
wiedziałem, że w Tobie też coś się
poruszyło,
że także się coś rozpaliło...
wtedy myślałem że do bram niebios
zawędrowałem
lecz wszystko źle zrozumiałem
Bo gdy wszystko podążało w dobrą stronę
Ty powiedziałaś że wrócić do Ciebie ktoś
zechce
wtedy wiedziałem, że Ciebie przegrałem
lecz się nie poddałem
żądny chodźby małej chwili bycia z Tobą na
innej lini;
nie jako kolega czy przyjaciel lecz
ktoś...
ktoś kto coś znaczy?
lecz tak jak się spodziewałem, jak
przewidywałem
Ty wybrałaś jego, tego drugiego
wtedy straszny ból, smutek i żal
odczuwałem
lecz gdy chwile pomyślałem...
Przecież szczęście Twoje nad życie własne
cenie,
za Twój uśmiech oddałbym ostatnie
tchnienie
więc jeżeli z nim będziesz szczęśliwa
ja także będę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.