Szczony wew glazejkach
w sobote w remizie dyskoteka boła
jak do ośpic Marynia sie wiync
wystrojoła
spod murka tyż szczony na ubaw ruszyli
i tam gdzie Marynia to i uni byli
Ździchu do Maryni z leka skinoł głowom
Marynia leciała już cało gotowo
ale i wew tyn czas Stachu stojoł przy ni
i sie wnet chłopoki za rynkowy wzyni
po sznupach sie prali oż zymby leciały
no to ktuś zadryndoł -szkioły
przyjechały
pytajom sie szczunów skund szramy na pysku
a oni -slecieli my z krzoków jangrystu
jangryst-agrest glazejki -rękawiczki skórzane
Komentarze (22)
Bardzo fajny wiersz uśmiałam się.
Pozdrawiam.
Fajowo piszeta!
Ciekawy obrazek. Dzięki za przypisy. Myślałam
początkowo, że te szczyny są w lakierkach.+
Ale ubaw ... fajny wiersz :) pozdrawiam
fajnie po szlunsku. pozdrawiam ciepło :)
Ja z Zagłębia Dąbrowskiego jestem nie umiem w gwarze
pisać ;) ciekawy wiersz,podoba się pozdrawiam ciepło
:)
potrafisz gwarowo pisać...podoba mi sie...moze ja tez
kiedys spróbuje...pozdrawiam