Szlakiem zimowej miłości
Na przetartych duktach sanie się
kołyszą,
na głowę spadają białe czapy śniegu.
Gnamy wciąż do przodu otuleni ciszą,
aż parskają konie, w tym do szczęścia
biegu.
Właśnie teraz pragnę patrzeć w twoje
oczy,
przytulić do siebie, okryć głowę chustą.
Zanim mroźna ręka zdoła nas zaskoczyć,
zdążę moje ciepło, przelać w twoje usta.
Zaczyna się zmierzchać, wolno mrok
nadchodzi,
pędzą co sił w nogach, nasze konie
juczne.
Uśmiechnięty księżyc wśród obłoków
brodzi,
kontent, że zdążymy na miłosną ucztę.
01.01.2011 rok
Komentarze (16)
Piękny :) Ach, co za bieg zaczarowany
po cichej drodze przemijania.
Nadziei dotyk w sercu czuję
i na pomyślność dobry namiar.
... Takich pięknych wierszy życzę Ci na progu Nowego
Roku a przede wszystkim tego wszystkiego w życiu, co
pozwala TAKIE ciepłe wiersze tworzyć :)