W szorstkie gardło
Temu miastu jakby odebrano życie, gdy
przestałaś je odwiedzać.
Czułem i czuć chciałem to echo w sobie –
byłaś tak ważna.
Mogłem cierpieć w imię pokuty za ciebie.
Kiedy porażająco radośnie uśmiechałaś się z
daleka.
Nie chciałem, nie mogłem.
Ten moment - zrozumiałem i
zrezygnowałem.
Nawet nie chcę wiedzieć w ilu przykrych
słowach do innych mnie zawarłaś.
Myślałem, że moglibyśmy zostawić siebie
chociaż na ostatni łyk wody,
by nie brać ostatniego oddechu w szorstkie
gardło.
Ale o cokolwiek wspólnego nie dbałaś
dawno.
Ciekawa jedynie moich porażek.
Skarbie...
Nie usłyszysz,
bo nie powiem już nic.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (2)
Ciekawa refleksja
Pozdrawiam:-)
Interesujące, ciekawie napisane.