Sztylet zazdrości
Młoda dziewczyna z długim warkoczem,
i chabrowymi oczami,
szukała szczęścia pośród rumianków,
życie wciąż miało ją za nic.
Los ją częstował czarą goryczy,
serce niewinne oczerniał,
w zranionej duszy smutek skowyczał,
winna wciąż była, bo piękna.
Te lale to są takie, owakie,
wciaż kalumniami rzucali,
lecz w porównaniu z jej szlachetnością,
nawet do pięt nie sięgali.
Tutaj na łące, gdzie cicho szepcze
mak i kaczeniec, i chaber,
piórem nostalgii piszą się wiersze,
żałością serca spisane .
Czasami oko, patrząc na piękno,
naturą ludzką stworzone,
zamiast podziwiać, sztylet zazdrości
rzuca bezmyślnie w tę stronę.
Komentarze (22)
Zdarzy się czasami i tak.
Nie zazdroszczę piękna naturze
jednako kocham kolce i różę.
Smutna refleksja w ładnych słowach.
Pozdrawiam, Magdo
"zamiast podziwiać, sztylet zazdrości
rzuca bezmyślnie w tę stronę"...bywa i tak.
Pozdrawiam:)
Smutny wiersz, czyta się jak balladę , sztylet
zazdrości potrafi zabić, niestety.
Pozdrawiam.E.
tak czasami bywa, i wielka szkoda dla zazdrosnego oka,
bo ileż radości i szczęścia sobie zazdrością
zabiera... mądry wiersz
"winna wciąż była, bo piękna." - zdarza się, zdarza.
Pozdrawiam, Magdo :)