Szukam...
Jest taki jeden, jedyny i niepowtarzalny.
Niestety nie do osiągnięcia...
Dobrze już znany, a zaraz obcy.
Dwa lata, 730 dni pewnie też i nie do
końca.
Może więcej lub mniej.
Jednak pewna mogę być jednego -
od 37 dni, 888 godzin, 53280 minut
czy też od 3196800 sekund jestem jakby w
letargu, amoku.
Zupełnie nie potrafię myśleć o niczym innym
niż o nim.
Zwariowałam? Owszem i to w zupełności.
Co z tym zrobić? Nie mam pojęcia, chyba nic
już na to nie poradzę.
Zapomnieć? Nie dam rady, to zbyt trudne.
Wciąż marzyć, że może kiedyś?
Tak, tylko tyle mogę.
Lecz może kiedyś...
... a może już znalazłam? Choć tak daleko, to... Czy jednak wystarczą słowa na papierze?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.