(Szybki) koniec lata
Nadeszła od strony nieznanej nikomu
Aż sama zdziwiona tym faktem
Rosami na wstępie, przy końcu już
szronem
Wprowadzi nas w czasy niełatwe
Na drzewa rosnące w bezładzie i w
rzędach
Przeróżne; jabłonie i grusze
Wypełzła skądś jesień. Swobodnie się
szwenda
Z nia idą dni krótkie. Bo muszą.
Co umie odleci czym prędzej stąd w
stadach
Świst wiatru zakwili w gałązkach.
Do tego, na koniec, nam śniegu napada
Zapłatą, za lato. Z nawiązką.
I tęsknić będziemy za światłem, za
wiosną,
Czekaniem czas gonić jak z bata.
I nagłe zdziwienie: - Że dzieci tak rosną!
-
...Jak szybko mijają nam lata...
Komentarze (18)
Choć wiersz zakręcił liśćmi jak duszek - ja z prognozą
na nieoczekiwanie szybki koniec lata - zgodzić się nie
muszę, bo nim zima nas przysypie nas z dachami -
polska złota jesień jeszcze pobędzie z nami!
Bo czas płynie jak rzeka , bielutkie płatki śniegu też
lubię jak o nich piszesz :)
Miły utwór o ciekawym rytmie z równie sympatyczną
pointa