Taczki mojej babki
pamięci więźnia Auschwitz o numerze 37628 - mojej prababki Wiktorii, która przeżyła i Auschwitz, i Ravensbruck, zmarła 1971 na raka piersi.
/wersja ostateczna/
taczki mojej babki
naładowane kamieniami, z wolna, w stukocie
chodaków posuwają się do przodu.
kopniaki
skutecznie podnoszą z ziemi, zmuszają do
pośpiechu (chyba, że zaczniesz rzęzić,
nabrzmiejesz, spienisz, zamienisz
z kamieniami).
łaźnia, dezynfekcja ostrzyżonych miejsc,
w biegu chwytaj szmaty, razy,
gruba Niemka trzyma w rękach pejcz.
i się nie "zmuzułmanić", i myśleć o domu
jak o pomieszczeniu, jak o ubraniach
o sprzętach, by przetrwać.
słucham Cię od wewnątrz, z miejsca,
o którym nie masz pojęcia babciu.
http://pl.auschwitz.org.pl/m/index.php?option=com_pony gallery&func=detail&id=611&Itemid=17
Komentarze (22)
tylko dwa 3 ostatnie wersy,reszta jest jak przewodnik
po prywatnym muzeum, dla mniej wtajemniczonych
czytelników to jest zbyt nieobecne i auto-osobiste.
"nabrzmiesz" ? "spienisz" ?
O tych zdarzeniach chyba nigdy nie zapomnimy, dobrze
ten klimat oddalas w wierszu.
Byłam tam, zwiedzałam. Dobrze oddałaś klimat tamtych
dni i miejsc.
Prawdziwy obraz tamtych dni
To wspaniałe jest, że umiesz się wsłuchać... :)
Sam wiersz średnio mi się podoba, jednak opisane
zdarzenia, sytuacje, to było coś naprawdę strasznego i
niewątpliwie wartego uwagi w dzisiejszych czasach
.Pomyśleć, że to "ludzie ludziom zgotowali ten los"
... Straszne to za mało powiedziane.
Smutny wiersz ale bardzo prawdziwy