Na obcej ziemi
Gdzie są szkoły.
Zniknęły szpitale.
Dzieci już nie widziały.
Dawno własnego pokoju.
----
Zostały w pamięci.
Ostatnie słowa mamy i taty.
Nie wolno płakać.
Gdy rąk wyrywali.
A ich zesłali, na wygnie.
Wieczną tułaczkę
Jakby historia zatoczyła koło.
----
Czy ziemia ta zawsze będzie obca?
Nie mam do niej żalu.
Bo nie ona wymyśliła podziały.
Kto jest lepszy albo gorszy.
To ludzkie miano.
A przecież powinna być wspólna.
Więc co się stało.
----
Władza teraz zielone mundury nosi.
Krzyczy i przegania.
Trzeba się im kłaniać.
Aż po same buty
tym bardziej zabronione
patrzeć w oczy
gdy mierzą do ciebie.
Karabinem maszynowym
Taka zabawa w Boga.
----
Straciła przytomność.
Długo leżała na zimnej ulicy.
Obudziła się u farmerów.
Tyle jedzenia
i gorące kakao
ciepła kąpiel
chyba pierwszy raz ktoś
od dawna przytulił to dziecię.
Co mogło uronić znów swoją łzę.
Autor wiersza Damian Moszek.
Komentarze (3)
W punkt, serce się kraje czytając, pozdrawiam
serdecznie Damianie.
Ludzie ludziom ten los zgotowali,
w różnych zakątkach naszego świata,
miast żyć w pokoju chcą z sobą walczyć,
piekło na ziemi swym dzieciom stwarzać.
Tak było jest i będzie dopóki ludzkość nie zniknie z
tego świata. Smutny wiersz Damianie. Serdecznie
pozdrawiam życząc miłego dnia :)
To człowiek człowiekowi czyni piekło na ziemi.
Pozdrawiam serdeczni:)