Tajemnicza
Dla niej i dla niego... Tym którzy chcieli..., lecz nie mogli, bo byli zbyt słabi...
Znałam ją od paru chwil i wydala mi się
dziwna
Była wysoka i szczupła, przygnębiona i
sztywna
Stała na stacji i czekała na pociąg
Który miał ją zawieść niewiadomo dokąd
Spojrzała na mnie zielonymi oczyma
Nie mogłam dostrzec co w swej dłoni
trzyma
Przedstawiła się lecz imienia nie
pamiętam
Taka byłam przyglądaniem się jej zajęta
Nie dostrzegłam też że coś w sobie
ukrywała
Kiedy dłoń mi swą na przywitanie
podawała
Dowiedziałam się że chce przeżyć przygodę w
te wakacje
Pomyślałam że nawet sama bym chciała i że
dziewczyna ma racje
Okazało się że jedziemy w całkiem innym
kierunku
Pożegnałyśmy się mile bez żadnego
frasunku
Wsiadała do pociągu i przed wejściem już
Ujrzałam ze w swej dłoni trzyma ostry
nóż
Chciałam krzyknąć za nią i zapytać po co
Lecz pociąg mój odjeżdżał a następny był
nocą
Wiec wolałam wsiąść szybko do niego
I pomyśleć ze spokojem że nie zrobi se nic
złego
Nie wiem co z tą dziewczyną się stało
Lecz pewna jestem że takich dziewczyn jest
niemało
Życie krzywdzi je na każdym kroku
Szczęścia ubywa im co roku
Nie chcą już żyć wolą się zabić
Jakby to mogło ich dusze zbawić...
Zły świat wokół pełno cieni
Nikt ani nic tego nie zmieni
Wszędzie pełno ludzi samych
Odrzuconych i przegranych...
Patrzyłam przez okno
Jak ludzie na ulicy mokną
I szedł też chodnikiem On
Mijał właśnie mój stary dom
Był ładny lecz smutek w oczach miał
Szedł dalej i coś z kieszeni brał
Wyciągnął małą świecącą rzecz,
Spojrzał jeszcze raz i wyrzucił precz!
Nie mógł znieść tego widoku
Był chyba w zbyt dużym szoku
Przystanął na moście niedaleko
Otworzyłam w tym czasie pudełka wieko
Wyciągnęłam z niego pamiętnik
Chciałam pisać lecz miałam w głowie
mętlik
Spojrzałam przez okno, dalej tam stał
Lecz wyglądał jakby życia już w sobie nie
miał
Bałam się że zrobić coś sobie może
Pomyślałam że dobre słowo mu pomoże
Wyszłam więc szybko na ulice
Ujrzałam tylko pustą dzielnicę
Chłopak zniknął już
I przypomniał mi się Tajemniczej nóż
Mieli razem coś wspólnego
Działo się w ich życiu wiele niedobrego
Smutek i żal przygniatał ich serca
A każdy dzień to szczęścia morderca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.