,,Tajemniczy puch
Siedzę sama w pokoju,
wpatruję się u okno, milczę.
Za szybą przewaga bieli,
jeden, drugi, trzeci płatek śniegu.
Nic już nie rozumiem,
komplentna pustka.
Jest, cos ukrytwgo,
czyżby śnieżna zagadka?
Z każdą chwilą,
białego puchu jest więcej.
Spada na ziemię,
coraz szybciej, jakby nerwowo.
Może zapowiada,
kolejne nieszczęście na świecie?
Nie, to nie to,
zbyt piękne, by tak okrutne.
Zastanawiam się głębiej,
co, lub kto kryje się za tą białą maską.
Jest zmyłka,
pomieszane dobro z złem.
Przypomina święta,
a przecież już dawno minęły.
Nie, to nadal zagadka,
bardzo trudna.
Zapada cisza,
puch spada rzadszy i delikatniejszy.
Patrzę na kościół,
może to białe anioły?
Znowu powraca wichura,
tym razem drobniejsza, lecz wściekła.
Nastaje rażąca jasność,
jasno, jaśniej nie może, oślepia.
Śnieg znowu grubszy,
teraz już wolniejszy, rozleniwiony.
Widzę ludzi ciepło odzianych,
wrzucają drewno do szopy.
Może rozwiązałam zagadkę?
Czyżbym poznała tajemnicę?
Nie, nadal czegoś brak...
Czy szukać dalej?
Oparta na rękach tracę siły,
oczy się zamykają, choć dopiero
południe.
Na dzisiaj dość,
może kiedyś rozwikłam tajemnicę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.