Tak jak co roku
Tajk jak co roku
tradycja każe.
Wyrusza ludzi tłum,
na cmentarze.
Niosą stroiki,
kwiat cięty, znicze.
I smutne każdy
przybrał oblicze.
Odwiedzą groby,
świeczki zapalą.
Przystaną chwilę,
może wyżalą.
Może w zadumie
cichej zapłaczą.
Nad egzystencją,
naszą sobaczą.
Inni spacerkiem,
przejdą aleją.
Zobaczą bliskich,
głośno zaśmieją.
Coś tam powiedzą,
wymienią zdania.
Tak, przy okazji
tego spotkania.
By już wieczorem,
gdy noc zapada.
Wrócić do domów,
po własnych śladach.
A tam przy stole,
w wąziutkim gronie.
złączyć zmęczone
modlitwą dłonie.
Komentarze (1)
Masz racje jedni są zadumani myśla nad przemijaniem
drudzy tam ida aby spotkać się pośmiać ,zapominaja
po co tu przyszli .