Taka jak chciałeś.
Taka jak chciałeś.
Idealna.
Noże po prawo
A widelce po lewo.
Staram się.
Byś był zadowolony.
Kieliszki lśnią niczym kryształy
Przy blasku swiec.
Przychodzą goście.
Robię wzystko co mogę.
Biały obrus na stole.
I zastawa od twojej matki.
Oni świetnie się bawią.
Mam nadzieję że ty też.
Podaję wykwintne jedzenie.
Niechcący wylewam wino.
Udajesz że nic się nie stało.
Im to też niby nie przeszkadza.
Ja już znam dzisiejszy finał.
Dreszcze przechodzą po całym ciele.
Poszli.
Już ci nie zależy na tym
By nie uplamić koszuli krwią.
Nie tak miało być.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.