Talizman
Dla Tych co innych ludzkie serca posiadają...
Samotnie na skarpie stojąc,
lodowatym wiatrem swe radosne od bólu serce
kojąc
niestrudzenie próbowałem...
swe szczęście w księzycu utopić.
zdusić, zdławić...! ostatnich wspomnień
strzępków rozkoszy pozbawić.
słychać jeno było głuchy trzask...
fale niezachmurzone... czy też może niebo
niewzburzone?
wszystko to szeptało... a szeptając
krzyczało, przez chwilkę marnemu widowisku
klaskając potem wyśmiewając.
zapewne usłyszałaś... z dźwiękiem tym wokół
palca owiniętym do snu się kładłaś,
ostatnie gwiazdy głaskałaś...
a on niczym talizman w duchu zaklętą moją
czyli niczyją tajemnicę skrwyając... a ich,
tych... drwinę.
Oddaj go proszę... nie o serce tak uniżenie
donoszę. Na co Ci ta skamielina, ludzkiego
serca atrapa?
I tak stoję... na samotnej skarpie gdzie
już nikt nigdy mnie nie znajdzie.
I modlę się... a modląc bluźnię, do tego co
w Niego nie wierzę,a co w łasce swej
okrutnej memu sercu Cie podarował... by już
na zawsze z niego odebrał.
"...gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.