Tamta melodia
Świt zaróżowił pióra obłokom,
łan zboża chabrem się zaniebieszczył
wzrok za horyzont wplata głęboko,
tęsknotę zmysłom od rana wieszczy.
Skóra pamięta wciąż tamten dotyk,
rzeźbił rozkoszy dreszcze w ramionach,
teraz, spływając wspomnieniem słonym,
rosi zieloność i łkając kona.
W uszach pobrzmiewa stara melodia,
to echo schodów, skrzypiących w dali,
i po co była taka wyniosła,
a teraz oddech miłości zamilkł.
W niebie różowo, a w sercu granit,
od tamtej pory kochać nie umie,
czy trzeba kogoś bliskiego stracić,
ażeby samą siebie zrozumieć…
Komentarze (20)
fajnie dopasowany obraz przyrody do tej miłosnej
melancholii
refleksyjny piekny pozdrawiam :)
chyba najbardziej lubie w twoich wierszach ze
opisujesz cos ogolnego / Tutaj niebo , horizont etc I
wplatasz w to punkt zaczepienia/ jak wylowione mysli
ktore suddenly wychodza na pierwszy plan / piszesz
bardzo lirycznie /pozdrawiam
Piękne... Refleksyjny, delikatny wiersz z bardzo
trafną puentą. Moje klimaty! Pozdrawiam serdecznie:-)
przypomniałaś mi taka sentencje
Miłość to materia utkana przez naturę i haftowana
wyobraźnią -Voltaire
pozdrawiam serdecznie:)