taniec
Nie musiałam Cię wymyślać.
Zjawiłeś się sam, w blasku świateł
i głośnych rytmów muzyki.
Tak nagle serce zabiło mocniej.
Tłum wokoło był taki zamazany.
Lśniące spojrzenie Twych oczu
zahipnotyzowało mnie.
Nasze ciała będąc tak blisko
grały melodię na jeden takt.
Wybiła dwunasta,
a ja jak kopciuszek wyszłam,
zostawiając Ci jedynie mój uśmiech.
Możemy się odnaleźć, ale to był tylko
epizod.
Idealnie jak w bajce, jednego wieczoru.
Dziękuję Ci, i przepraszam, nie szukaj
mnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.