taniec życia
Kolejna noc ciemna
echem niesie głosy.
Wśród osób dawno śpiących
bawi się ktoś jeszcze.
Siedzę w półmroku
wśród tańczących osób.
Patrzę na ich twarze
roześmiane w blasku.
Krzyki radosne
nawołują do zabawy.
Wstaję z drżącym sercem
staram się odnależć.
Tańczę niepewnie
by uniknąć spojrzeń.
Nie podnoszę dłoni
by się schronić w sobie.
Spojrzenia przenikliwe
atakują z każdej strony.
Schroniena nie ma nigdzie
to wyzwanie nocy.
Obce mi oczy
przyglądają się drwiąco.
Wyłapują krok niezgrabny
i uśmiech blady.
Słyszę szepty śimiechu
ironicznej litości.
Cień pochłania mnie całą
moja dusza płacze.
Uciekam myślami
zapominam o tańcu.
Znów zamykam się w sobie
i znów siadam z boku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.