Tato
Nigdy nie przestanę...
Jestem świadkiem tragedii
Rozgrywającej się na tych oto ruinach
Gruzach pieknego niegdyś miasta
Tętniło zyciem, a krew w żyłach
Była jeszcze ciepła
Wciąż się rozwijało
Młody umysł otwarty był na nowe
perspektywy
Jestem spokojna,
Nie płaczę...
Miasto było jednak wybudowane na bardzo
niekorzystnym gruncie
Pomimo rozwoju i pragnień
Coraz bardziej obumierało, zapadało się
A krew zaczęła stygnąć...
Tak mi smutno...
Widzę jak rozsypuje się
Największe dzieło jego życia
Nie potrafię pomóc
Z moich rąk ulatuje ostatnie tchnienie jego
potęgi
Każdy z nas jest odpowiedzialny
Za ten przerażający upadek
Do niedawna w to nie wierzyłam
Teraz sama się kruszę
A łzy jedynie ułatwiają im
Pożeranie
Tego co zostało
I mogło się kiedys odrodzić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.