Tęcza westchnień
Uczciwie szczęśliwa?
Ach, tęcza westchnień
pomiędzy jego i moim niebem.
Fotoklatka wspomnień.
Ile zaoszczędziliśmy ufając sobie?
Traciliśmy ryzykowne wrażenia
za pewność,
niemalże dziecięce bezpieczeństwo.
Byliśmy i mieliśmy.
On był moim najpiękniejszym sekretem,
ale
jak spojrzysz, kontrast pomiędzy nami jest
mocny.
Namiętnie rozbieraliśmy się pozostawiając
nagie błędy,
których nic już nie tłumaczy.
Przywykłam do nieznaczących wielkich
słów
wyrabiając mięśnie od ciężaru jego
nieobecności.
Na fotografii wspomnień mógłby stać się już
wyblakłą plamą…
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Niekiedy trzeba pozwolić odejść miłości
zwłaszcza,kiedy popełnionych błędów nie można
wybaczyć.Pozdrawiam:)
Pewnych błędów nic już nie tłumaczy :(
Nie wiem jakich słów użyć, po prostu zachwycasz
słowem. Bez wątpienia piszesz tom co masz na k w
sercu. Pozdrawiam.