tekst z przechodzonym toposem
tyle już drogi za mną, że aż strach
zawrócić
nie cofam się przed sobą, którą nadal
jestem
spod nóg wymiatam kłody i ostre kamienie
i dojdę, gdzie dam radę, gdzie licho mnie
niesie
lub gdzie Bóg prowadzi
bo drogi rozwidlenia, a niebo się chmurzy
kostur zdziera naskórek i utwardza
dłonie
stary, dobry podróży topos wydeptuję
kolana tylko stale jak relikwie chronię
bo mi klękać nieswojo nawet, gdy u źródła
spękane od pragnienia usta muszę zwilżyć
a jak głupia stoję
Komentarze (19)
Ciekawy wiersz, myślę, że człowiek powinien być sobą
i w zgodzie ze sobą, nie wiem co to jest topos,
ale z pewnością nie warto przed nim klękać, no chyba,
że to rzecz święta?...
Ja nie znoszę klękania, lizusów też nie cierpię,
ostatnio na takiego trafiłam w realu, co to się
prezesowi kłaniał i był kablem, wolałam się rozstać z
tym panem, niż być w zasięgu jego wzroku, szczerość
nie popłaca, ale mimo tego nigdy nie mam zamiaru
przed nikim się płaszczyć i padać na kolana.
Dobrego wieczoru życzę Gruszelu:)
Co mi tam toposy,
jak mam rzadkie włosy,
wolę pewnie stąpać-
jak Ela po kątach.
Pozdrawiam Elu Wszystkiego Dobrego, odpoczywaj po tych
wędrówkach.
trzeba dużo przeżyć, żeby mieć pewność, czy warto
klękać, czy nie warto. ja nie mam pewności, ale już
nie klękam.
mam wiersz, film Kazi i muzę z córą. wpadnij :):)
Ależ wiersz!
A licho niesie lub Bóg prowadzi wręcz genialne :-)
Tylko topos, jako twór po trochu mitologiczny, mnie
trochę niepokoi... ale przechodzony?! Jak najbardziej!
Pozdrawiam z wielkim podobaniem! :-)