tęsknię
dla...Ciebie
przylecą bociany
chłopu dach swoim gniazdem będą zdobiły
swoim gniazdem dach będą mu psuły
jaskółki zawitają
pleść swoje koszyczki zaczną
patykiem strząsane będą
wyjdą ślimaki
ociężale będą chodzić
swą jedną nogą
będą pełzać po ogródku
gospodyni co wiecznie krzyczy
wody w studni przybędzie
dzień wcześniej się zacznie
na słońce narzekać nikt nie bedzie
że oślepia gdy odbija sie od śniegu
że nic nie robi
że tylko chłodzi
wiatr będzie dobrym przyjacielem
będziemy krzyczeć niech wieje
za rękę jak rok temu ciebie chwycę
policzki zarumienione jak zorza
ciało spocone
jak piec nagrzany czerwony
usta nie spękane
wilgotne
ławki nie zmarznięte
las śniegiem nie zasypany
jeziora lodem nie pokryte
ulice nie zaśnieżone
parki przyjemne
maślanka dobra
zimna woda
kołdra nie potrzebna
...........................................
...............
nigdy z tak wielkim utęsknieniem na nikogo
nie czekałem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.