Tęsknota
Obudziłam się wcześniej od świtu
W ciemności odnalazłam blask Twoich oczu
By ją rozjaśnił
Z myśli wyjęłam Twoją postać
Oczami pocałowałam Twoje usta
Moje ręce wyciągnięte ku Tobie
Rozbiły się o próżnię opadły
Skruszone jak płatki zasuszonej róży
Myśl ostatnia uwolniona z klatki
Wzniosła się ponad wyprężonym ciałem
By krzyknąć
Miłość
Serce zatrzepotało ostatni raz
Jak ptak wystraszony
Cichsze od ciszy
By zastygnąć wykute z marmuru
Wszedłeś we mnie i stałam się Tobą
Twoim głosem powiedziałam
Kocham
Chcę mnożyć to słowo do nieskończoności
I krzyczeć i stać się cichsza od ciszy
Usnęłam
Świt wstał zawstydzony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.