To byli poeci.
To byli poeci…
Smagłe ich lica przyćmiły
światła i przymrużyły oczy.
Przed chwilą zagrzmiała batalia
na słowa. Głos rzęził o ściany.
Okaleczono słowa i sens rzeczy
umarł w okopach znaczeń.
Wyciągnięte szable zbłądziły
i z każdym pchnięciem chybiały.
W chwale odznaczeni królowie,
na swych ciepłych tronach
zeszli z barykady i hołdy im
poczyniono padając na kolana.
Wtedy zwątpiłem w dawnych mych
bogów przemycanych nocami pod kołdrą
w światłach maleńkich latarek.
Zginęli między wierszami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.