To było w maju
Niespodziewanie ciebie ujrzałam
Gdy na mój pociąg do domu czekałam
Wbiegłeś na peron spojrzałeś na mnie
Serce mi mocno zabiło
Nogi jak z gąbki mi się ugięły
Stałam ledwie żywa
Nie przywitałeś się ze mną
Szybko się oddaliłeś
Biegłam za tobą stęskniona
Przywitać się z tobą chciałam
Lecz me oczy już ciebie nie widziały
Pragnęłam iść dalej lecz sił brakowało
Stałam oparta o mur z sercem rozdartym
Które z bólu pękało
Zagubiona w dramacie wydarzeń
Które mnie przytłoczyły chciałam
krzyczeć
Lecz usta w bezsilności i rozpaczy
Głosu nie wydały
Jak bardzo wtedy cierpiałam.
Komentarze (5)
Dziękuje i pozdrawiam serdeczności zostawiam.:)
Bardzo wymowne i dramatyczne.
Bardzo smutny wiersz,
okrutne zachowanie wobec peelki
taka obojętność to jak sztylet w serce.
Pozdrawiam ciepło.
mocne pozdrawiam
Hm...Dobre choć?