TO CO DOSTAŁAM OD CIEBIE
Dałeś mi kwiatek najmniejszy,
z łąki
zerwany z myślą o mnie.
Dałeś mi uśmiech najszczerszy
bym mogła nieprzytomnie
tak mocno po raz pierwszy
pokochać.
Dałeś pieszczotę słodką jak zapach
malin,
zwiastującej noc letnią dyszącą
kochaniem.
Dałeś pocałunki słońca,
co przed spaniem
nisko się kłania ostatnim promieniem.
Dałeś aksamitne cienie błądzące po
skórze,
kojące zmysły miodową nalewką.
Dałeś słowa jak róże,
dzikie samosiejki nasycone miłością
w ciasnych jeszcze pąkach niedojrzałych.
Policzek tuliłam do Twego policzka
i było tak dobrze, ciepło i bezpiecznie,
a szczęście w milczeniu znalazłam
tak wielkie,
że skamienieć chciałam,
by zostać tak wiecznie.
Szalałam z zachwycie
móc patrzeć
na twarz Twą.
Więc bez pamięci się zatraciłam,
a Ty przez mgłę odszedłeś,
rozmazane strużki spływają po szybie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.