TO JA
"Kobieta powinna wiedzieć, jak dalece może iść za daleko" Jean Cocteau
Jakaś taka przezroczysta. Niewyraźna.
Brzydka. TO JA?
Spojrzałam jeszcze raz. To moje odbicie. To
moje.
System dwu pomp tłoczących krew do całego
układu.
Diastole. I tylko egzystencja z kołatającym
centrum.
Dzień za dniem. Biegnę. Letarg. Nie
przeglądam się w lustrze.
Nie wiem kiedy przestało być to kwestią
braku czasu.
Nie patrzę tylko dlatego bo nikt tam nie
stoi.
Zniknęłam. Próbuje dostrzec się. Ale nie ma
mnie.
Odszukać? Jak? gdy nawet kontur sylwetki
zginął.
Usprawiedliwiając siebie pozwalam na cień
zła,
który pełza po cichu i ślini moje ciało.
Jest głęboko.
Osiada na mnie jak brud, którego nie
potrafię zdrapać.
Przestało mi to przeszkadzać. Śmierdzę.
Pokołyszę się na boki jeszcze trochę.
Jeszcze chwile
jak chorągiew. Z prądem. Z nurtem mas. Idę.
Byle
przed siebie, byle z łatwością przejść
dalej.
Ocieram się o ręce Boga, któremu pluję
codziennie
w twarz. Czuję Jego ból. Słysze Jego
głos.
I mimowolnie się oddalam. Odwracam
porcelanową gębę.
Szyderczo wyśmiewając Jego dzieło
- człowiek. TO JA.
Nie tylko Wy jesteście źli.
Komentarze (1)
Wreszcie coś ciekawego mało tu takich wierszy podoba
mi się daje + ;) i pozdrawiam