To jednak JA
Ja to chyba JA,
Ciągle coś ze mnie zostało...
A już ja, myślałem jak wielu z was,
Inny, choć nadal to samo ciało.
A jednak choć sam się dziwię,
Ja to JA - HA NARESZCIE!
Myślałem, że nie dźwignę,
Umarłem i WSTAJĘ bezsprzecznie.
Wracam bo jak każdy mam zadanie,
Każdy przecież jakieś ma.
Jakie?-ciśnie się na usta pytanie,
Takie, które wybrałem sobie sam.
Słyszę:jak można tak wybrać sobie cel,
Jak wybrać to co powstrzyma śmierć?
Nie umiem wytłumaczyć, choć bardzo chcę,
Trudno powiedzieć co serce rwie...
Gdy konając już szykujesz tłumaczenie,
Usprawiedliwienie na swoje za i przeciw.
Dla "Bramkarza", by cię wpuścił na
imprezę,
I słyszysz z ust Jego sprzeciw:
Nie wpuszczę Cię na tą zabawę,
I wogóle nie ma takiej opcji.
Jeszce nie uszło komuś płazem,
By wszedł TU taki ktoś jak TY.
Ale czemu pytam: niemam przecież zakazu,
Czemu wejść nie mogę na bibę wieczną?
Wynoś się i niech cię nie widzę do
czasu,
Gdy Twoje cele się spełnią...
Więc jestem, i wracam do siebie,
Ale nie dla tej ich dytskoteki.
Obiecałem i obietnicę swą spełnię,
I jeszcze potańczę z tym
:"odźwiernym"...
Już mnie nie zobaczy-nie dożyje biedak,
Nic nie szkodzi nie moja wina.
DLA CIEBIE DZIABKO PRZYCHYLE NIEBA!!!
WSZYSTKO BYŚ SZCZĘŚLIWA BYŁA!!!
Nie liczy się co mnie czeka po tym,
Po spełnieniu Twych pragnień.
Nic to, bo jedno dla mnie jest ważne:
Oddać z nawiązką to co otrzymałem...
Komentarze (1)
Cudna refleksja