To niby miłość...?
Aż oczy zabłysły blaskiem najjaśniejszym
i od razu świat stał się złem o wiele
mniejszym
i radość znów w ich życie radośnie
zajrzała
kolce róży i ciężkie kłody spod ich stóp
zabrała
idą tak przed siebie rękę mając w ręce
ciało przy ciele a w sercu drugie, ciepłe
serce
życie snem się stało, co się nikomu nie
śniło
lecz i tak padną kiedyś słowa, że to "niby
miłość"
a ja chcę wierzyć, ze to niby istnieje
poczuć ciepły wiatr, co z zachodu wieje
ujrzeć kroplę rosy, co w trawę zapadła
dotknąć twej twarzy, co mi serce
skradła
niech mówią inni, że racji nie mamy
że to wszystko chemia, że na darmo się
staramy
ja jednak z każdym dniem coraz mocniej
wierzę,
moich własnych marzeń nikt mi nie
odbierze...
Niech mówią, ze to nie jest miłosć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.