To nie ja zapomniałam
Ósmego września dwa tysiące siódmego roku miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Dlatego teraz wylewam swe żale, iż nie było świętowane ani minutki w rocznicę.
Mamy ósmy września
Linoleum zapłonęło
Uczucie się wydęło
Że zapomniałaś
Co obiecałaś
I to, co było wcześniej.
Na zielono się wówczas ubrałam
A może na granatowo?
Pamiętam wszak to i owo;
Panią, co przechodziła
Ciasteczka na wznak upuściła
Między żerdziami chadzałam.
Tak było, pisałaś o tym
Dwakroć, tysiąckroć, do kroćset!
A teraz – wet za wet
To pewnie motyw działania
Łatwiutki do rozwiązania
Wiodę detektywów prym.
Zabawnie bywało w miesiącach
Płynących miodem i mlekiem
Jajkami, herbatą pod wiekiem
Pudełka z żółtego kartonu
Za równowartość żetonu
W Koloradowych snach.
Jak mogłaś się nie odezwać?
W dzień ważniejszy od innych?
Kuluary znajomości winnych
Już lepiej wyglądają
Choć grosik wytrząsają
By szafę grającą rozegrać.
Komentarze (1)
Nie zapomniałam. Odezwawszy się, nie usłyszałam
odpowiedzi.