Toksyczny romans
Wena kochanką jest bardzo próżną,
przychodzi gdy chce i wiecznie różną
aluzje lub pomysł ze sobą przynosi,
a myśli i czucie z mej głowy wynosi.
Gdy najdzie o niczym innym nie myślę
tylko o sławie poety znów śnię,
by zaraz zostać brutalnie zbudzonym
i brakiem talentu uświadomiony
pisać brednie tak jak w tej chwili,
Chrońcie swój dar poeci mili...
Komentarze (13)
Nie warto z nią kotów drzeć.
Wena- jak kot(ka) chadza swoimi ścieżkami i sama
decyduje kiedy przyjdzie by się nią cieszyć,
pozdrawiam serdecznie:)
Nic na siłę...;) Pozdrawiam
Oj romanse naprawdę bywają toksyczne... a wena jest
nieprzewidywalna...
Bardzo dobry wiersz!
Pozdrawiam serdecznie
Oj z weną bywa różnie...
Brednie to pisanie o nie pisaniu:) dzięki za
komentarze i głosy.
A czemu bredniami nazywa się o wenie pisanie?
Wena jest kapryśna, to prawda,
a poza tym tak też bywa, że proza życia z nią wygrywa.
Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia życząc :)
A ktoś ją tak naprawdę widział? :)
No cóż, ja chyba też romansuję z duchem... ;-)
Pozdrawiam :)
Wena to kapryśna pani. Drażni się z nami. Miłego
dnia:)
dobre słowo toksyczny, tak myślę że wena to opiekunka
chorych, tak mi przyszło
wena daje miłe chwile, ale jest taka jak opisałeś,
niemniej jak się ją już dobrze pozna. Pozdrawiam i
życzę weny
Pamiętam ten początek:) Wena to taka pani bardzo z
charakterem. Może zalpiec ci i póki sie nie poddasz,
sie nie uspokoi
Plusik poniedziałkowy
Bo ta wena to samowolkę sobie robi