Topór
Przekroczyłem granicę wytrzymałości
ogień pali moje wnętrze
nie daję rady siedzieć w milczeniu
wylewam agresji niezliczone pokłady.
Wykopany z ziemi topór chwytam
klękam prosząc o wybaczenie
czekałem na pomocną dłoń Boże!
teraz samotnie ludzkie grzechy
rozszarpię.
Krok po kroku z dokładnością
zegarmistrza
wyszukam źródło chamstwa ludzkiego
wrogów wyzywam na pojedynek
teraz jestem gotowy na walkę do
upadłego.
autor
BANITA
Dodano: 2012-05-17 12:04:38
Ten wiersz przeczytano 710 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Nie warto trzymać w sobie złości,
popatrz na świat pełen miłości.
Emocjonalny wiersz skłania do zadumy.
Pozdrawiam :)