W Transie Zwątpienia
Oczy zasnute
ciemną masywną
kotarą
Na niebie duszy
ściemniło się
i grzmi
zapowiadając
kolejne burze
Po którejś
tęcza nie wzejdzie
Czasem czuję
jak chodniki
wciągają moje
nogi
jak na bagnach
Stąpam po
podłożu
obiecującym mi
rychłą zagładę
A rozum zwątpienie
schwytało w
swoją zdradziecką
Czarną Dziurę
Czasem moje
oddalanie się
w niezbadaną
ni szkiełkiem
ni okiem
nicość
jest bardziej bliższe
niż nieuniknione
Zwężone źrenice
dotknięte promieniejącym
blaskiem bólu
zapowiadają nieustanną
katorgę
tak za życia, jak i
po śmierci.
Komentarze (7)
Ciągnący się trans, ciągnący się podczas czytania
wiersz....
Ładny i ciekawy wiersz ... nie zamierzam Cię
pocieszać, jednakże Twoje myśli (chociaż "palące")
przyciągają. Ja nie doszukuję się tego co będzie po
śmierci. Na razie myślę o życiu doczesnym i chcę go
sobie powykorzystywać :) Myślę że wiele zawarte jest w
Twoich słowach "A rozum zwątpienie schwytało w swoją
zdradziecką
Czarną Dziurę" ... ciężko tak jest, jak tak wciąga ...
pozdrawiam
Skąd ja to znam...
Czemu tak smutno... ale bardzo ładnie. Głowa do góry,
może być gorzej;)
Bardzo ciekawie napisany, poetyckie spojrzenie na
wartości życia, szukanie celu ubrane w zgrabne
metafory.
ładnie ale smutno,masz +
Uśmiechnij się jutro będzie lepiej :) czasami pesymizm
bywa potrzebny + pozdrawiam :)