Trasy
Wśród najszczerszych pereł godzę się z
losem
powoli milknie ich blask
staję otępiały na opuszczonym rozdrożu
i wspominam czas z zagubionych tras
Rozpalone najgłębiej ogniska gaszę
poddaniem się
proszę o wyciek jedynej lecz zepsutej
krwi
tak przeraźliwie potrzebny być pragnę
czy nadejdą kiedyś te dni?
Sztuczne kwiaty o które dbać nie muszę
mosty które przez strach kruszę
dusza która przyrzekła być nieśmiertelna
przyszłość która stała się codzienna
Komentarze (2)
Witaj.
Kolejny dzień, który nadejdzie może być diametralnie
inny i przyniesie ze sobą jakąś niespodziankę. Nie
wolno załamywać rąk i zbyt łatwo poddawać się.
Pozdrawiam, dobrej nocy życzę.
Takie tam proste i znów o miłości,a walentynki
skończyły się już prawie godzinę temu. Ot prosty
wierszyk i już. Nie zachwyca mnie ani budową, ani też
bogactwem metafor.