trumna
przy biało-czarnych klawiszach,
we fraku odświętnym
palcami błądzi po klawiaturze snu
a zebrani w czarnych garniturach
słuchają
i stoją...
i patrzą...
i ze łzą wzruszenia,
wzdychają nad krótkim sensem życia.
bo czy warto zacząć coś
co i tak kres swój będzie miało?
TAK!
bo to czego nie zaryzykujesz
jak w tym fortepianie
nędzne jęki wyda...
a to co szczęściem nazwane
radośnie w duszy zabrzmi
by jak Ci,
- co zasłuchani -
refleksją odnaleźli to co zostawili
pod ziemią..
nie niewinnością i zdradą
samym czarnym charakterom odpowiada
lecz miłością i nadzieją
serce drugiej osobie na wieczność
składa,
aż po grób -
dopóki trumna pusta będzie
a fortepian dalej grał ..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.