Trzask powiek ze szczękiem...
Oderżnę kurtyną powiek
Nibylandię od pieszczot nieczułości
Opatrzę rozdarte podeptaniem pięty
Och!!! Cieniu oblany bladością zimnego
potu!
Uważaj jak łazisz!
Rozdwojenie jaźni obetnę
Bo zniszczone przez brudną...
Syfią syzyfią robotę!
Zobojętnię obojętności niedźwiedzie
przysługi
Może jeszcze się odważę?
Zbezczeszczę po raz kolejny
Wasze egoistyczne mumie!?
Ograbię brutalnie z bezcennego czasu...
Nie!
Kto kocha poczeka... bezinteresownie...
Więc...
Nie będę stąpać nieproszona
W glanach okaleczonych niesmakiem
Po blasku waszych zabieganych perskich
dywanów
Chilonie nieszczęsny!
Nieszczęściem poznać prawdę
Więc wszyscy otępiają zmysły!
Komentarze (3)
To jest wiersz godny uwagi i plusa
Lubię takie.
Bardzo :)
Denerwują moi tylko te kropki...
Świetny wiersz, zasługuje na głos.
Pozdrowienia:)