Trzeźwy
Zeschłe liście stały się nagle z
niewiadomej przyczyny tym co mnie
straszyło
Ale straszyło pozytywnie
Nawet wtedy gdy ktoś całkiem inny próbował
z nimi walczyć
Ja zawsze śmiałem się z siebie gdy myślałem
o tej sprawie
Nie lubiłem trzeźwieć
Może pewnego dnia i ja spróbuje swoich sil
z natura
Ale tu potrzeba czegoś więcej
Rzeczy nie istotnej
Ja jej nie posiadam ja ją dostaje
I to mnie boli
Skoczyć z mostu to jak urwać się z
choinki
Nie mogę tego zrobić
Las zielony stal się czerwonym
A moja mama wyrzuciła mnie sromotnie na
ulice
Smutno mi się zrobiło…..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.