Trzy limeryki paranormalne.
Psycholog Carlos gdzieś za Somozą,
od lat się parał metampsychozą.
Dużo miał przy tym roboty,
ludzi przemieniać chciał w koty.
Ale za życia i pod… narkozą.
Alojzy Żądza gdzieś pod Kraśnikiem,
rozstał się właśnie ze swym budzikiem.
Co noc chodził na spacery,
budzić panny piękne cztery,
lecz wcale nie był on lunatykiem.
Wincenty Goryl ze wsi Jelenie,
najadł się strachu i to szalenie.
Zdjął nawet lustro w łazience,
bo gdy ostatnio mył ręce,
zobaczył drugie swoje wcielenie.
Komentarze (26)
+++
Wielkie dzięki za radosny uśmiech od rana. Ślę moc
serdeczności i pogody ducha:)
nadrzyrodzone maju i ja wstaję rano roześmiana wiersz
ok daję plus minus biegun bo biegam od rana gary
szoruję nie mam czasu na wiersze egzystencja ludzka
jeść żyć i czuć żadna filozofia i ideologia
.pozdrawiam
OK Moniczko
:)
Lepiej mi się czyta / od lat się parał/
paranormalnie z samego rana
po tych limerykach na cały dzień roześmiana
miłego dnia i dla Ciebie :)
Normalnie - paranormalnie świetne!
To teraz jestem ciekaw, co sam za chwilę zobaczę w
lustrze, hahaha... aż strach się bać ;-)
Pozdrawiam, Maćku :)
fajne!
U Ciebie już weekend, miło.
Pozdrawiam serdecznie,
Wspaniałego dnia.
ano
A koty mają siedem żyć.
Fajne.