Trzy limeryki o posłach
Ondrej Max, poseł spod wioski Bory,
całą kadencję był bardzo chory.
Zamiast na posiedzeniach,
siedział wciąż na zwolnieniach.
Wyzdrowiał szybko lecz na… wybory.
Benjamin, poseł z miasta Ostenda,
straszny był z niego cynik i zrzęda.
Pół rodziny truchlało,
gdy coś jemu świtało
bo nawet nocą śnił referenda.
Poseł Anatol z Inowrocławia,
tłumy na wiecach miło pozdrawia.
W sejmie już nie jest tak żwawy,
ma w nosie ważne ustawy.
On po swojemu ludzi ustawia.
Komentarze (15)
dziękuję za sympatyczne komentarze
3 xTak.. pozdrawiam Macku :)
Klawe życie mają posły.
Jeremi - poseł z miasta Zwolenia
Jeździ po wiecach wciąż bez wytchnienia.
Żonie rzekł: "Muszę.
To są katusze.
Po nich kadencja nic nie robienia."
Wszystkie trzy na tak :)
Serdecznie pozdrawiam.
Tak to wygląda, niestety...
Celna ironia. Limeryki na 6-tke. +++
Pozdrowka Macku. :)
Dobra ironia, a jak to było, nikt nie śpi spokojnie,
jak w Paryżu obraduje parlament.
Pozdrawiam
Nie inaczej :)
Posłowie domagają się godnej zapłaty za swoją pracę.
Twoje limeryki są odpowiedzią na ten postulat. Super.
Pozdrawiam
nie znam się na pracy posłów.
(+)
Fajne i na czasie. Pozdrawiam.
Taka prawda z ironią w tle.
Pozdrawiam niedzielnie i życzę dobrego wypoczynku ;-)
Urocze ironiczne limeryki. W punkt trafione. Ślę
radosne pozdrowienia i moc pogody ducha:)
Celna limerykowa ironia, pozdrawiam serdecznie Maćku.