twarz przezroczysta
podpatrzone...
Siedziala na brzybrudzonej lawce
Twarz miala jak z kamienia, bez wyrazu
Bez cienia duszy, bez zycia w oczach
A w reku kilka osypanych dmuchawcow
I kwiaty w jej rekach nie byly rozami
Papieros przeciagniety miedzy jej
palcami
Zamyslona, patrzyla zimno w ziemie
Nikt na nia nie zwracal uwagi
A i dla niej ludzie to tylko przechodzace
cienie
Nie miala nadziei, ze ktos sie zatrzyma
Zechce z nia rozmawiac, choc przez chwile
uda
Ze jest na tym swiecie jakims punktem
malym,
Bo moze dusze ma piekna i serce zranione
Nie potrafi walczyc o byt na tym swiecie
szalonym
I zapewne trudno jest podniesc jej czolo
Bo zaczela zycie tak jak kazdy z nas
A umiera w samotnosci z dusza calkiem
gola.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.