Twarzowa Trójca
czyli miłość po warszawsku.
Bo widzi Pani, Moja Miła,
taki przypadek, taki los.
Dzisiaj mi Pani się przyśniła -
zabójcze: uśmiech, usta, nos.
Jeśli o uśmiech, prawda, chodzi,
tu się należy analiza -
był taki, jak u tej, z obrazka.
Jakże jej...? Wiem już! Monia Lizak!
Tak tajemniczy, jak mamona,
wyprana gdzieś tam w las Wegasie,
że nie wiadomo czyja ona
i czy w tych sprawach, to coś da się.
A usta! Boziu Przenajświętsza(!) -
jak wiem, gdzie Wola i Ochota -
ust takich nie zaznałem nigdy.
Niech Pani wierzy, Pani Złota!
Te ich karminki tak wyraźne,
gdy Pani widzi złe uczynki,
że w życiu źle już nie postąpię
bo nie chcę widzieć karnej minki.
I w końcu sięgam merituma -
centralnej sprawy - mówię w głos.
To Pani duma, moja radość -
w środku buzi, śliczny nos.
Ten nos, Szanowny, to zasadzka.
Bo on jak radar, wszystko wie.
Już widzę, jak się koniec rusza.
On sprawę wyczuł - Kocham Cię!
Komentarze (11)
Ciekawie napisane
Ale fajnie - zabawnie i sympatycznie :)
Podobasię :)
Piękna zabawa słowem!
świetny, dowcipny wiersz :)
Świetny, lekki, ciepły, z humorem. Bardzo mi się
podoba:)
Fajniuchny!
Cudny. Masz takie oryginalne skojarzenia, że tylko się
zachwycać Twoją wyobraźnią. I błyskotliwym dowcipem.
wysmakowany portret!
dość sprawnie [patrz niżej - czyli są minimalne
zaburzenia rytmu]
i brak ogonka:"postąpie"
ach! Proszę Pana,
jak ja uwielbiam
tak u Pana
czytać, smakowć poezję dla Pani
Proszę Pana fajny,
usmiechnęłam się:)
Fajny tekst, który czyta się z uśmiechem. Jedynie
tutaj
"w środku buzi, śliczny nos." msz przydałoby się dodać
sylabę
może
"pośrodku buzi, śliczny nos", albo inaczej? Miłego
dnia:)