Twe oczy...
Twe oczy... wciąż mnie prześladują,
Z jednej strony radują... z drugiej
szantażują.
Jak patrzeć się na nie?... to jest
zapytanie,
Zaś nie widzieć ich wcale - okrutne
doznanie..
Uczuciem pięknym jest tonąć w ich
objęciach...
Lecz wtedy... jestem wzorem małego
pisklęcia.
Jak grzesznik przed księdzem, tak ja przed
nimi klękam...
Czy ja się zadużyłem, a może się ich
lękam?...
Jej piękne, czarne oczy...
autor
Gołąb
Dodano: 2007-03-22 07:02:30
Ten wiersz przeczytano 454 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.