Twoja twarz w snopach...
Ono śpiewa.
To śpiewa.
Coś, to coś…
To szumi w uszach jak wiatr, co nadciąga
znad bezbrzeżnych pól i sypie w twarz
ostrymi
drobinkami zmrożonego deszczu.
To wciąż do mnie mówi i szepcze. Czy
słyszysz ten szept? Powiedz cokolwiek. Mów…
Czemu milczysz? Albowiem twoje milczenie…
Ten ciągły,
gorączkowy w uszach pisk…
Twoje usta…
Te twoje
kamienne usta.
Tej nocy, tej oto nocy…
Zagłusz to, bodaj swoim oddechem, swoim
biciem serca, skoro tak ma być. Skoro
tak…
Widzę kamień, zimny głaz z niewidzącymi
oczami. Pokrytą pajęczą siecią,
niczym woalką marmurową twarz.
Wykutą w kamieniu z obojętnością wpatrzoną
we mnie. Z wielkim milczeniem rzeczy,
na której zdążył już osiąść kurz..
Puste fotele i krzesła. Kanapa ze śladami
wgnieceń.
W przedpokoju wisząca na wieszaku
papierowa torba,
stara po ojcu szpicruta… Więcej nic.
Jakby resztki jakiejś pradawnej ekspozycji,
dawnego życia.
W ogromnym muzeum zapomnienia z trzeszczącą
cicho podłogą o nikłym zapachu
woskowej pasty..
Stalowy świt terminatora
nie przesuwa się dalej,
lecz stoi w miejscu
od wieku, wieków, amen…
Nie przesuwa się czas milczących zegarów
o nieruchomych wahadłach.
Okrągłych cyferblatów, pozłacanych, bądź
pokrytych zielonkawą patyną wskazówek…
Wpadają przez wysokie okna
snopy jaśniejącego deszczu.
Jarzą się lśniącymi kryształkami na
krawędziach przedmiotów.
Oślepiają
i ranią.
Tworzą pod powiekami
mżący powidok.
Rozpryskują się
na porzuconej,
ciśniętej w kąt masce klauna…
Ściekają z wilgotnych ścian. Wszędzie…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-30)
https://www.youtube.com/watch?v=00FLVIMa8eU
Komentarze (2)
Włodku to miód na moje truchłe serce, to cudowny
poemat
w starych przedmiotach gnieżdżą się wspomnienia.