Ty
Ty!
Na moje barki ciężar nakładasz
I skąd pytania
Czym jest Miłość Wiara Zdrada
Ty!
Patrzysz na mnie przez pryzmat egoizmu
Jakiegoś niezrozumiałego
Stękania szemrania narzekania męskiego
szowinizmu
Ty!
Powiedz mi wreszcie
Co przez Ciebie przemawia
Lubisz sadyzm to znajdź inny obiekt
Do swojego sadystycznego Kochania
Ty!
Coś mnie niby stworzył od góry do dołu
Co tchnął we mnie wszelkie uczucie
Począwszy od lęków wszelakiej barwy
Skończywszy na formie umysłowego
zatrucia
Ty!
Co niby jesteś zawsze
zawsze
zawsze
zawsze
zawsze
zawsze blisko
Na szept
Na gest
Na westchnienie rozkoszy
Na zawołanie
zawsze blisko
Tylko czemu Twoje imię z ust moich
znikło
Ty!
Choćbyś trzymał w swoich drżących łapskach
moją duszę
To przykro mi Kochanie
Ale ja Twoje dłonie zmiażdżyć muszę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.