Ty ja i ona
Karmilas mnie nadzieja...
a ja niczym
narkoman na glodzie
zachlannie lykalem ja
by zagluszyc demony
W moim wyimaginowanym swiecie
bylem rozesmiana
lilia wodna
plywalem beztrosko
po morzach Twoich zachcianek
i z niekryta satysfakcja
oddawalem Ci platki siebie.
I przyszlas do mnie
w ta bezbarwna noc...
nacpany twoimi bajkami...
wpatrywalem sie w Twoje dlonie
szukajac nowej dzialki...
Zamiast porcji zapomnienia
zobaczylem ja...
Nie tlumaczylas nic...
o niej...o Tobie...
o Was...
Spadlem na ziemie...
potluklem sny o twarda
rzeczywistosc
i opuscilem Twoj swiat...
Zycie ofiarowalo mi
darmowy detoks...
Teraz uzbrojony w
smiercionosna obojetnosc
wkraczam ponownie
na Twoja scieszke...
Pomszcze moje motyle...
moj bol...
...moja samotnosc
przy tobie.
Komentarze (4)
WWALCZ!!!! JESLI WARTO, A TY TO WIESZ NAJLEPIEJ;-)
Smutny wiersz, nie mścij się nie warto...rozejrzyj się
wokół za nową miłością
Niestety nie mam polskiej klawiatury, wiec trudno jest
cokolwiek pisac!!
bez polskich znaków czyta się tragicznie , a wcale nie
jest takie złe :(