i ty jesteś obok mojego...
To jeszcze pisklęta, więc wzbić się nie
mogą,
ich skrzydła są słabe, by frunąć ku
słońcu,
początek milczenia nazywa się drogą,
gdzie wszystko co złe, stanie się na
końcu.
A ja pośród myśli tonących przy brzegu,
najmniejszy z najmniejszych, wiem
niedoskonały,
lecz pędzę i łapię wciąż życie swe w
biegu,
wodospad marzenia rozbija o skały.
I ty jesteś obok mojego cierpienia,
i stoisz na prostej, gdy ja na zakręcie
wypadam z tej drogi długiego milczenia,
tobie było łatwiej, złamać moje serce.
Komentarze (4)
Returnie..Grzegorzu.nic nie dodam. Znam ból miłości na
zakręcie. ty napisałes slowa sercem dlatego nie można
tam dalej stać tylkojedynie wejsc na prostą. Bardzo
piekny styl
Sama poezja. Czysta poezja. Bez dodatków shitu. Dawno
nie czytałam na beju tak realistycznie dobrej poezji.
Bol , cierpienie... alez to minie i czegos nauczy ,
zaufaj ! z wielkim ussciskiem Bogna
Pięknie i niebanalnie o zranionej miłości...dokładnie
tak samo się czuję, chociaż zakończenie jest zbyt
dosłowne, po prostu bym je pominęła.