Tylko pod nogi splunąć
Gdy jedno jest słowo za dużo
To tak jakby splunąć pod nogi
Utonąć też można w kałuży
I uśmiech pozbierać z podłogi
Nieważne co ślina przyniesie
Czy język brzmi znowu po chińsku
Milczenie jest jak pusta kieszeń
Odpowiedź jak pieśń przy ognisku
Cokolwiek mi powiesz nie wierzę
Na kłamstwo mam właśnie alergię
Zuchwałość co bywa jak pierze
Chcę odkryć jak Francję czy Belgię
Lub ukryć w głębokiej piwnicy
Pod strzechą gdzie wije się gniazdo
Ta miłość co już się nie liczy
Nie będzie już żadną i każdą.
Gregorek, 11.9.22
Komentarze (4)
Słowa mogą zarówno leczyć jak i ranić.
Tak samo jest z miłością, jest albo jej nie ma. Dobry
wiersz.
Pozdrawiam
To prawda słowa ranią...o tym samym u mnie...pozdr.
czasem słowa zbyt ranią
boli; wszystkich nie da sie poprawić - ale na
szczęście świat na niej się nie skończył :-/